Drobne naprawy domowe, złota rączka.

Jestem z Warszawy i chce to za darmo, czyli codzienność nad morzem


W tym roku szczególnie nasila się proceder trwający od kilku lat. Jeżeli prowadzicie biznes i nie spotkaliście się z próbą wyłudzenia towaru lub usługi to jesteście prawdziwymi szczęściarzami. Szczególnie dotyczy to gastronomii i wynajmu noclegów.

Gdy odwiedzi Cię gwiazda

Pierwsza grupa wyłudzaczy to „celebryci”. Oczekują oni bezpłatnego noclegu w zamian „za reklamę”. Zwykle uważają się za influencerów, chociaż nie posiadają większych zasięgów lub ich obserwujący to dzieci. Szczególnie dużo takich gości mają właściciele luksusowych apartamentów. Z tego typu wyłudzaczami łatwo walczyć, po ujawniają się już na etapie rezerwacji. Pojawiają się też często w różnych atrakcjach i chcą za darmo wypożyczyć skuter, przepłynąć się łodzią lub skorzystać z darmowego wejścia.

Nie płacę lub Cię zniszczę

Tutaj sprawa wygląda inaczej i zwykle eskaluje do awantury w której wprost pojawia się szantaż. „Wszystko ładnie, pięknie, ale ja za to nie zapłacę albo zapłacę połowę”. Jeżeli sprzedawca nie chce się ugiąć to pojawia się szantaż wystawieniem negatywnej opinii i „obsmarowaniem w internecie”. Osławiona „negatywna opinia” niczym najmocniejszy z amuletów ma w opinii turystów kruszyć skały i anulować rachunki. W praktyce przedsiębiorcy już się uodpornili na takie szantaże i nie robią na nich większego wrażenia.

U nas za taki apartament się nie płaci

Osobną grupę stanowią mieszkańcy Warszawy. To istny fenomen, że oni jako magiczne zaklęcie używają „u nas w Warszawie” lub „ale ja jestem z Warszawy”. To tak jakby uważali się za lepszych od mieszkańców Wrocławia, Poznania czy Łodzi. Na hasło „Warszawa” według jej mieszkańców należą się zniżki i specjalne traktowanie.

Opisane sytuacje nie dotyczą wszystkich, a raczej marginesu, jednak przybywa takich osób. W dzisiejszej sytuacji gospodarczej uzyskiwanie rabatu, darmowej usługi lub towaru jest bardzo trudne, ale cebula ponad wszystko i wiele osób stawia sobie za punkt honoru wymuszenie na sprzedawcy zniżki.


Komentarze

Jedna odpowiedź do „Jestem z Warszawy i chce to za darmo, czyli codzienność nad morzem”

  1. Jak zwykle wszystko by chcieli za darmo,a powinni płacić więcej bo więcej zarabiają.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *