To nie parawaning, ale regularna wojna parawanowa, która najostrzej przebiega przy zejściu na plażę z ulicy Słonecznej. Pierwsze starcia mają miejsce przed 8 rano, gdy Janusz wraca z bułkami na śniandanie.
Grażynka już robi się na bóstwo, tak by jej blask na plaży mógł konkurować z lipcowym słońcem. Dżesika i Brajan jeszcze smacznie śpią, a Seba mamrocze o tym jak się tutaj męczy, przeglądając apki w telefonie. Przerobił już zdjęcia całej rodziny na “postarzone” i najchętniej zostałby dzisiaj w pokoju.
W tym czasie Janusz targa 4 parawany i parasol na plażę, by właściwie oznaczyć terytorium. Co ciekawe Grażynka woli oznanczać terytorium zanużona po pas w wodzie. Od przyjazdu powtarza, że 2 złote za skorzystanie z toalety przy plaży to rozbój w biały dzień.
Gdy rodzinka pojawia się na plaży jest już grubo po 10. Okazuje się, że Janusz to życiowa oferma i trzeba całą nieruchomość grodzić jeszcze raz. Trzeba się przesunąć tak, by Grażyna na leżaczku mogła zanurzyć stopy w wodzie. Nie po po to wydała 150zł u kosmetyczki na stopy, by chować je teraz za parawanem. Janusz też na tym skorzysta, bo w plażowym dołku złoży niczym zółw 4 butelki piwa.
Dodaj komentarz