W tym roku zgodnie z naszymi przewidywaniami, coraz trudniej zapełnić grafiki rezerwacyjne.
Wielu hotelarzy mówi o obłożeniu na poziomie 60% w szczycie sezonu. Gdy jednak popatrzymy na zatłoczone ulice nadmorskich miejscowości, to coś tu się nie zgadza. Wątpliwości rozwiewa jeden z kierowców busów, który codziennie rano jeździ do Szczecina.
W tym roku na drogach dojazdowych nad morze, praktycznie codziennie rano widać sznur samochodów ciągnących nad morze. Samochody jadą jeden za drugim, a wieczorem wracają. Ludzie poleżą na plaży, pospacerują nadmorskimi deptakami, pooglądają bibeloty na straganach (bo nie kupią) i wracają do domu. Jest też inna grupa turystów, dla których jeden dzień to za mało.
Ci często wybierają spanie w samochodzie. na bezpłatnych parkingach wieczorem robi się tłoczno. W samochodach osobowych śpią całe rodziny. Widać to szczególnie nad ranem po uchylonych, zaparowanych szybach. To nie są sporadyczne przypadki. Lokalni przedsiębiorcy liczą na sierpień, ale równocześnie podkreślają, że strat nie da się już odrobić. Koszty utrzymania obiektów i duża konkurencja sprawiają, że wynajem noclegów nad morzem przestaje być opłacalny.
Dodaj komentarz