Lody, napoje, mięso na grilla, piwo to produkty, które intuicyjnie przychodzą nam na myśl, gdy myślimy o wakacjach.
Stojąc w kolejce przy kasie, można zauważyć ciekawe zjawisko, widoczne szczególnie przy porannych zakupach. Wśród pieczywa, wędlin i napojów jest jeszcze jeden produkt, który nie wyróżnia się na tle innych, To owiana złą sławą tzw. “małpka”, czyli mocny alkohol w małej butelce. Często klient prosi, by nabić go na inny paragon, tak by żona nie widziała go na paragonie z zakupami.
Zwykle się o tym nie mówi i jest to temat tabu, ale wystarczy rano zerknąć do koszy w pobliżu marketu by zobaczyć stos pustych butelek po małpkach. To jeszcze pół biedy, jeżeli lądują w koszu, bo często zaśmiecają skwery i wszelkie zarośla. Nie mają reklamy, a i tak są jednym z najpopularniejszych produktów “do śniadania” dla wielu osób z problemem alkoholowym. To nic nowego, ale zatrważa ilość butelek po “małpkach”, która zaśmieca naszą okolicę.
Wpływy z akcyzy to poważny zastrzyk finansowy dla budżetu. Dziennie w całym kraju sprzedaje się około 3 milionów “małpek”, a jedna trzecia z nich sprzedawana jest przed południem. Niewiele osób zdaje sobie sprawę, że aż 40% alkoholu w naszym kraju sprzedaje się w butelkach o pojemności 90-100ml, 30% stanowią butelki o pojemności 200ml, a jedynie 26% w butelkach półlitrowych.
Dodaj komentarz