Do dość niecodziennej sytuacji doszło w jednym z domów gościnnych w Międzywodziu. W poniedziałek miała tam miejsce tak wielka awantura, że niewiele brakowało, a na miejscu pojawiłaby się Policja.
Nie mają lekko właściciele noclegów nad morzem w tym roku. Ogromne koszty prowadzenia działalności oraz mało rezerwacji sprawiają, że wielu tutejszych przedsiębiorców w rozliczeniu rocznym dołoży do biznesu. Jednak to tylko część z problemów, bo turyści kradną i awanturują się o wszystko.
O całej sytuacji poinformowała nas pani Agnieszka, która przyjechała do Międzywodzia na kilka dni. Miała rezerwację pokoju na 3 noce. Wieczorem leżąc na łóżku zauważyła ukrytą kamerę na telewizorze, która swoim zasięgiem obejmuje łóżko. Zadzwoniła do właściciela, ale ten miał udawać, że nie wie o co chodzi, gdy przybył na miejsce doszło do wielkiej awantury. Pani Agnieszka zażądała zwrotu pieniędzy za pobyt oraz zadośćuczynienia. Jednak udało jej się odzyskać pieniądze jedynie za nocleg. Postanowiliśmy skontaktować się z domem w którym doszło do tej sytuacji.
Mąż właścicielki, który był uczestnikiem zdarzenia, relacjonuje sytuację zupełnie inaczej. Pani, która do nas przybyła od samego początku narzekała na wszystko, a to za mało miejsca na parkingu, a to ciemno na korytarzu. Z doświadczenia wiem, że takich “problemowych” gości należy unikać, dlatego zwróciliśmy pani wszystkie pieniądze, godząc się ze stratą. Taki gość potrafi napsuć krwi nie tylko nam, ale zakłócić pobyt również naszym gościom. Kuriozalny powód awantury współwłaściciel podsumował jedynie śmiechem. Rzeczywiście historia powoduje uśmiech na twarzy.
Pani Agnieszka przesłała nam zdjęcie owej kamery, które nas również rozbawiło. Turystka za ukrytą szpiegującą kamerę wzięła czujnik podczerwieni dekodera DVBT, który przykleja się do starszych modeli telewizorów, by (ukryty za telewizorem) dekoder odbierał sygnał z pilota. Nie zmienia to faktu, że coraz trudniej ludziom przetłumaczyć, że nie mają racji.
Dodaj komentarz