Napisała do nas pani Dagmara, która jest oburzona zachowaniem pracujących nad morzem młodych ludzi.
Czytelniczka opisuje, że już kilkukrotnie spotkała się z sytuacją wymuszania przez kelnerów i kelnerki napiwków. To jest nagminne i mam wrażenie, że młodzi ludzie nie rozumieją roli napiwku. Często bywam w restauracjach i zauważyłam, że pracujący tam nastolatkowie domagają się napiwku, niezależnie od poziomu obsługi.
Wczorajsza sytuacja była kroplą, która przepełniła czarę goryczy. Kelnerka, która nas obsługiwała, zażądała napiwku. Za obiad dla dwóch osób rachunek opiewał na kwotę 174 zł. Kelnerka, podając rachunek w kubeczku, głośno powiedziała: należy się 200 zł z napiwkiem. Pomijając skandaliczne zachowanie z podawaniem głośno kwoty, zwróciliśmy uwagę, że kwota znacznie odbiega od tego, co widnieje na paragonie. Dziewczyna stwierdziła, że „wszyscy tak dają” oraz „to mi się należy”. Uważam to za skandal, by to kelnerka decydowała o wysokości napiwku. Poprosiłam o płatność kartą i tam kwota była prawidłowa.
Kelnerka stała przy naszym stoliku z wyciągniętą ręką po napiwek w gotówce, starając wywrzeć na nas presję. Nie zapłaciliśmy. Dlaczego obecna młodzież uważa, że wszystko jej się bezwarunkowo należy – pyta nasza czytelniczka.
Dodaj komentarz