Nikt Wam tyle nie da, czyli festiwal wyborczy


Od kilku tygodni zalewa nas fala wyborczych obietnic, która z każdym dniem przybiera na sile. Kandydaci prześcigają się w deklaracjach i pomysłach na lepsze jutro.

W dwóch powiatowych portalach nie ma dnia bez przecięcia wstęgi lub gospodarskiej wizyty na placu budowy, w przedszkolu czy imprezie. Ot takie igrzyska dla wyborców. Przecież wyborca pamięta ostanie 3 tygodnie przed wyborami, więc się samorządowcy wzięli do roboty. Robotnicy jeżdżą z budowy na budowę bo każdy kandydat chce przeciąć jakąś wstęgę przed wyborami. Wyjdźmy na ulice – rozdajmy kwiaty, pączki lub długopisy a na dokładkę wizyta w przedszkolu! Nic tak nie ociepla wizerunku, jak zdjęcia z dziećmi.

W myśl zasady “nikt wam nie da tyle, co ja wam obiecam”, kandydaci brylują na spotkaniach z opasłymi programami wyborczymi. Przyglądając się im, widać, że albo nie mają pojęcia o kompetencjach radnego lub traktują wyborców jak matołów. Jak inaczej traktować obietnice składane mieszkańcom w stylu:
– podniesienie zarobków
– zwiększenie ilości turystów
– obniżenie podatków
– tworzenie miejsc pracy
– budowa marketu
– tanie mieszkania itd. itp

Warto postawić takim kandydatom kilka pytań:
1. Ile będzie kosztowała proponowana inwestycja i skąd wziąć pieniądze na realizację?
Większość odpowie z dotacji UE, ale przecież trzeba mieć wkład własny na poziomie 50% lub więcej. Skąd, drodzy kandydaci? Skąd?
2. Jak wyglądają kwestie prawne pozwolenia itd.?
Zwykle, przygotowanie inwestycji od strony prawnej trwa dłużej, niż jej faktyczna budowa. Przykładowo budowa zjazdu technicznego w Międzywodziu utknęła na kilka lat w Urzędzie Morskim.
3. Kto faktycznie będzie ją wykonywał i w czyich kompetencjach to leży?

Świeżaki, czy słodziaki?
Widać wyraźnie, że kandydaci którzy startują pierwszy raz mają tendencję do obiecywania złotych gór. Kandydaci, którzy startują ponownie na pełnioną funkcje są zdecydowanie bardziej skromni i konkretni. Oni zdają sobie sprawę z ograniczeń prawnych i kompetencyjnych oraz wiedzą jak biurokracja i przepisy potrafią utrudniać zrealizowanie prostych inwestycji.

W Gminie Dziwnów jeszcze kampanii nie widać, a może jej nie będzie, przecież jak jest dobrze to po co cokolwiek zmieniać? Z niecierpliwością czekamy na start kampanii.


Komentarze

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *