Właściciele pensjonatów narzekają, że tegoroczny sezon jest słaby. Pokoje mają obłożenie w 70-80%, a mamy 22 lipca – szczyt sezonu. Czy to słuszne opinie?
Przyjęło się, że właściciele noclegów zawsze narzekają na słaby sezon. Takie wieczne narzekanie trwa przez lata niezależnie od pogody. Jest też inny czynnik, który wydaje się pomijany. Z każdym rokiem przybywa miejsc noclegowych, a to wymusza walkę o klienta. Powstają kolejne apartamentowce, a tym samym kolejne noclegi, często wynajmowane „na lewo”. Właściciele mieszkań twierdzą, że ich nie wynajmują i płacą mniejszy podatek. Już na starcie mogą zaoferować niższą cenę.
Z kolei turyści podnoszą swoje wymagania, co do standardu noclegów i oczekują niższej ceny, korzystając z dużej konkurencji na rynku. To z kolei wymusza nakłady na modernizację bazy noclegowej. Wszystko wskazuje na to, że kończą się czasy „i tak zarobię, bo spać gdzieś muszą”. Z każdym kolejnym rokiem sytuacja będzie się pogłębiać.
Przez ostatnie dwa sezony nie można było narzekać na pogodę. Rekordowe upały sprawiły, że polskie wybrzeże przeżywało istne oblężenie. W tym roku początek lipca był raczej normalny, jak na „polskie lato”.
Mniej powodów do narzekań mają właściciele noclegów o wyższym standardzie.
Czy uważacie, że tegoroczny sezon jest słaby?
Dodaj komentarz