To bardzo ciężki sezon. Nie tylko ze względu na fatalną pogodę, ale również na wysokie ceny, za które odpowiadają politycy wdzięczący się obecnie do wyborców. Inflacja szaleje, jednak najgorsze dopiero przed nami.
W rozmowach z nadmorskimi gastronomikami na początku sezonu, jako anegdoty pojawiały się informacje o klientach proszących o przecinanie gofra na 3 części albo kupowaniu jednego loda i 2 dodatkowych wafelków. Dzisiaj już takie sytuacje nikogo nie bawią, a są smutną codziennością. Dwa obiady dla czteroosobowej rodziny na stołówce to obecnie nic nadzwyczajnego. Ludzie oszczędzają jak tylko się da. Przedsiębiorcy już dzisiaj mówią o tym, że tegoroczna zima będzie dla nich bardzo ciężka.
Widać, że w tym roku nad morzem dobrze zarobią jedynie sieci marketów, w których kolejki ustawiają się przez cały dzień. Wieczorem półki w nich świecą pustkami, jak po przejściu tornado. Mniej pieniędzy będą miały również samorządy, co wymusi ograniczenie inwestycji i podwyżki opłat lokalnych i podatków.
Dodaj komentarz