Gokarty i skutery: czy czekamy na tragedię?


To co wyprawiają w tym roku na ulicach kierujący elektrycznymi skuterami i gokartami przechodzi ludzkie pojęcie. Tamowanie ruchu to tylko jedno z najłagodniejszych przewinień.

Jazda gokartem po ulicy Słowackiego, Mickiewicza czy moście nikogo już nie dziwi. Niestety pojazdy takie są niskie i często nie widoczne dla kierowców, co doprowadza do sytuacji skrajnie niebezpiecznych. Dodatkowo kierujący gokartami nie stosują się do przepisów ruchu drogowego W parku w Dziwnowie ma wyznaczony specjalny tor dla tego typu pojazdów, ale turyści wolą zwiedzać miasto tamując ruch.

W ostatnim czasie popularne stały się elektryczne skutery i hulajnogi. Kierujący nimi również mają gdzieś innych uczestników ruchu i pieszych. Kilka dni temu w Dziwnówku taki pojazd wjechał w poruszający się zgodnie z przepisami samochód osobowy. Niewiele brakowało, by doszło do tragedii. Najgorsze jest to, że policja nic z tym nie robi.

Gdy dojdzie do nieszczęścia i zginie kilka osób, przylecą najwyżsi urzędnicy państwowi i będą prześcigać się w deklaracjach. Podobnie, jak było to z escaperoomami. Tylko czy zanim to się stanie nie można zrobić porządku, zamiast czekać na tragedię?


Komentarze

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *